niedziela, 2 sierpnia 2015

Ona cz.1

Był ciepły i słoneczny, wrześniowy poranek. Kastiel ubrał pierwsze lepsze jeansy i koszulkę. Zabrał plecak i założył swoje znoszone glany, w uszy wsadził słuchawki i ruszył do szkoły. Wszyscy wokół niego się uśmiechali, ale nie on. Zacisnął pięści dopóki paznokcie, nie zaczęły robić maleńkich ran. Do jego głowy wróciły wspomnienia z wczorajszego wieczoru.

,, Czekał właśnie na lotnisku, chciał zrobić niespodziankę, jego dziewczynie, Debrze. Stał tu już z dziesięć minut, gdy zobaczył ją w towarzystwie chłopaka. Rozpoznał w nim jej kuzyna, Marco. Szedł spokojnie uśmiechając się na jej widok, lecz zaraz mina mu zrzedła gdy zobaczył, że ona się z nim całuje. Jak najszybciej pobiegł do nich. Złapał Debrę za ramię i odsunął ją.
- Co to miało znaczyć? - zapytał z wyraźną furią.
- Kastiel, to nie tak jak myślisz. - odezwała się.
- Niby jak? Puszczasz się za moimi plecami! A ty gorzko tego pożałujesz! - ostatnie zdanie powiedział do stojącego obok Marco... "
Wszystkie są takie same. Próbował się uspokoić, aby nie wyładować swojej złości na stojącej obok bramy szkoły, dziewczynie. Wszedł na teren szkoły mocno trącąc ją ramieniem. Chciał tak jak zwykle usiąść na swojej ławce pod drzewem, ale dziewczyna złapała go za plecak.
- Jeszcze tego pożałujesz. - syknęła.
- Uważaj, bo się ciebie przestraszę. - zakpił.
Nie doczekał się odpowiedzi, gdyż dziewczyna odeszła. Tak jak zamierzał, usiadł na swojej ławce.

***
Zaczęła się pierwsza lekcja. Wszedł spóźniony do klasy i usiadł na swoim miejscu. Wszystkie okna były otwarte, więc doskonale było słychać odgłosy z dworu. Wszystkie ptaki ucichły, tylko kruki ponuro kruczały. Wyjrzał za okno i zobaczył ją. Dziewczynę którą trącił ramieniem przed szkołą. Teraz mógł się jej przyjrzeć. Czarne jak smoła włosy, idealnie kontrastowały z bladą jak papier skórą. Twarz miała ładną, ale jego uwagę przykuły oczy. Pp chwili zauważył, że są bordowe a przed nimi była taka... była mgła. Zamrugał kilka razy, aby upewnić się czy nie ma halucynacji, lub czy to nie jest sen. Postać zniknęła. Odetchnął z ulgą, lecz nie na długo gdyż obok pierwszej ławki stała ona. Szepnął do siedzącego obok Lysandra.
- Widzisz ją?
- Kogo?
- Ją - wskazał miejsce palcem.
- Tam nikogo nie ma.
- Ale... Ona tam była... A z resztą zapomnij już o tym.
***
Wychodził ze szkoły. Znowu ją zobaczył. Powoli zaczął się bać. Biegiem wracał do domu. Po drodze widział ją jeszcze kilka razy. Panika ogarnęła jego ciała. Szybko zamknął drzwi i okna, zasłonił wszystkie zasłony. Wchodził już na schody, gdy znowu ją zobaczył. Stała przed nim z obojętną twarzą, na ramieniu siedział kruk, który zaraz zaczął latać po mieszkaniu.
- Kim jesteś?  - zapytał drżącym głosem.
- Nightmare - syknęła chłodno.
- Czego ode mnie chcesz?
- Niedługo się dowiesz...
Uniosła długą kosę i uderzyła nią dwa razy w  podłogę. Kastiel momentalnie stracił panowanie nad nogami. Wszystko przeraźliwie go bolało.

- Chyba zacznę, częściej zrzucać cię ze schodów. To tak pięknie wygląda. - zdołał usłyszeć zanim stracił przytomność.





Nie mogę określić kiedy dokładnie będę pojawiały się rozdziały.
Zdjęcie Nightmare, nie wygląda tak jak w opowiadaniu ale lepszego nie mogłam znaleźć.


3 komentarze:

  1. Zjawa nękająca Kasa? To musi być ciekawe. Już nie mogę się doczekać, kiedy dodasz kolejną część.

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział już kończę, jeszcze kilka poprawek i myślę, że może być gotowy na poniedziałek lub wtorek.

      Usuń
  2. Witaj ;)
    Tak jak obiecałam, zajrzałam, przeczytałam i teraz czas na komentarz.
    Od razu uprzedzam, że lubię się czepiać błędów, ale to tylko i wyłącznie dlatego, że chcę pomóc innym poprawiać swoje błędy, oraz w doskonaleniu tego co piszą. Mam nadzieję, że niczym cię nie urażę i wybaczysz mi moje zboczenie zawodowe.
    Na początku zauważyłam, że powtarza ci się spójnik "i", ale to normalne. Też często mi się zdarza powtarzać wyrazy... Czasem nawet za często. Udało mi się wyłapać również kilka literówek i chyba ze dwa, trzy przecinki nie w tym miejscu co powinny, ale przecinki wybaczam, ponieważ przecinki to moja zmora i sama nie stawiam ich tam gdzie powinny.
    Przyznać muszę, że zaciekawiła mnie twoja historia, choć masz znacznie odmienny styl pisania, od tego z czym na codzień się spotykam. Moim zdaniem troszeczkę za szybko kończysz zdania. Wydaje mi się, że powinnaś je jakoś ze sobą połączyć, trochę rozbudować, wtedy tekst wydałby się pełniejszy i bardziej płynny. Jednak to tylko moje zdanie, nie jestem ekspertem i nie musisz stosować się do tego co piszę.

    Ale się rozpisałam... Postaram się bardziej streścić i już kończę ;D
    Niezmiernie zaciekawiła mnie historia, którą przedstawiłaś i mam nadzieję, że wkrótce będzie kontynuacja i uchylisz coś rąbka tajemnicy. Możesz więc przyzwyczajać się do moich komentarzy i do tego, że masz kolejną czytelniczkę.
    Jeśli miałabyś jakiekolwiek pytania nie wahaj się i pisz śmiało albo na blogu, albo na adres e-mail. Postaram się, w miarę możliwości, jak najszybciej odpowiedzieć ;)
    Serdecznie pozdrawiam i życzę weny oraz zapału do dalszego pisania ;)

    OdpowiedzUsuń