poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Ona cz.2

Od ostatniego wypadku minęły dwa tygodnie. Kastiel coraz bardziej się bał, powoli popadał w paranoję. Gdziekolwiek by się nie ruszył widział Ją. Z każdym spotkaniem było gorzej, czuł jak jego ciała płonie od środka i go wyniszcza. Powiedział o swoich przeżyciach i obawach przyjaciołom, ale oni myśleli, że żartuje z nich, aż w końcu przestali się do niego odzywać. Czasem gdy nie mógł sobie poradzić, brał narkotyki. Pomagały mu zapomnieć, chociaż na trochę. Ale gdy Ona się o tym dowiedziała, boleśnie go karała.
                                                                              ***
Była noc, wszystkie światła zgasły. Kruki dawały swój ponury koncert.
Kastiel tępo patrzył się w sufit, nie miał ochoty zasypiać. Chciał porozmawiać z Nią. Nie widział, ani nie słyszał Jej teraz. Przypomniał mu się film, na którym dziewczyna próbowała przywołać ducha. Rozbił leżące na szafce lusterko. Wziął szkło do ręki i przejechał nim po ramieniu. Od razu wyczuł Jej obecność.
- Kretynie! Co ty robisz? - jednym ruchem ręki wyrwała odłamek szkła.
- Chciałem, żebyś przyszła.
- Mało ci jeszcze...
- Chcę porozmawiać. - odparł zdecydowanym tonem.
- Słucham. - powiedziała obojętnie.
- Dlaczego tak cholernie uwielbiasz sprawiać mi ból?
- A ty nie sprawiłeś bólu komuś innemu?
- Niby komu?
- Marco! On przez ciebie nie żyje! - syknęła wściekle.
Nie dostała odpowiedzi, gdyż Kastiel rzucił się na nią, lecz na próżno ponieważ odrzuciło go na drugą stronę pokoju. Ona wzięła szkła do rąk. Przyjechała nimi kilka razy po dłoniach, rękach i nogach. Gdy usłyszała głos Kastiela na chwilę przestała.
- Co ty robisz? - zapytał drżącym głosem.
- Robię to co sam chętnie byś zrobił. - odpowiedziała i wróciła do swojego zajęcia.
Z oczu leciały jej łzy, chociaż wydawało się jakby jej to nie bolało.
- Ból już nie sprawia mi przyjemności, przesunęłam granicę, tak? Trzeba iść dalej. To  jest decydujący moment, gdy  chcemy przejść przez śmierć bezboleśnie i godnie. - powiedziała, czytając mu w myślach.
- Nie rób tego!
- Bo?! Będę robić co będę chciała.
Kastiel próbował podejść do Niej. Nie mógł poruszać nogami a co dopiero wstać. Całą siłą woli skupił się, dopóki udało mu się odzyskać kontrolę nad nogami. Pobiegł do niej usiadł okrakiem na kolanach i złapał za dłonie. Patrzył jej prosto w oczy.
- Nie rób tego więcej. - powtórzył tonem nieznoszącym sprzeciwu.
Oparła czoło o jego ramię. Chłopak nie wiedział co ma zrobić, ale po chwili ją przytulił.
Szlochała w jego ramię. Po kilku minutach oderwała się od niego.
- Idź już spać, jutro masz szkołę.
- A ty?
- Nie potrafię.
- Zostaniesz tu ze mną?
- Chcesz tego? Chcesz mieć jeszcze gorsze koszmary niż zazwyczaj?
- Jakoś przeżyję. - zaśmiał się. Położył się do łóżka i zapytał. - Nightmare...
- Tak?
- Czemu jesteś ze mną? Znaczy chodzi mi o to, że odkąd on... umarł, jesteś tu ze mną. - spytał.
- Masz cierpieć. Ty masz cierpieć, jak jeszcze nigdy nie cierpiałeś, masz wyć z bólu. - szepnęła próbując powstrzymać łzy.
- Nie chcę tak dłużej żyć. Nie chcę, żebyś cierpiał, ale tak ma być. - Ostatnie dwa zdania powiedziała ledwie do słyszalne, lecz Kastiel je usłyszał.

2 komentarze:

  1. Kurde! Ja chcę więcej ;--;. Mega mnie to wszystko intryguje.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział ciekawy, ale jak dla mnie za mało opisów... I znalazłam kilka błędów, do których muszę się przyczepić. Bardzo przepraszam, ale to już jest naprawdę zboczenie zawodowe i nad tym nie panuję.
    Po pierwsze znalazłam literówkę. W czwartym zdaniu. Co prawda nie jest zbyt widoczna, ale jeśli chce się doprze pisać, trzeba robić ich jak najmniej ;) Lecz nie od dziś wiadomo: błąd, rzecz ludzka i każdy ma prawo go popełnić.
    Po drugie w tym zdaniu: " - A ty nie sprawiłeś bólu komuś innemu." powinien być znak zapytania na końcu. Przynajmniej tak mi się wydaje, ale to jest twoja koncepcja, więc jeśli tak miało by to przepraszam ;)
    Kolejna rzecz to powtórzenie: "Nie dostała odpowiedzi, GDYŻ Kastiel rzucił się na nią, lecz na próżno GDYŻ odrzuciło go na drugą stronę pokoju." - mam nadzieję, że teraz już widzisz jak to wygląda.
    Dopatrzyłam się też takiego dziwnego zdania.. Nie bardzo pojmuję jego składnię... Jest tak jakoś dziwnie skonstruowane. Ale jak na złość nie mogę go znaleźć.
    Najmocniej przepraszam, za to czepialstwo, ale nie robię tego w złośliwości. Wiem jak bardzo pomaga pokazanie błędów, które z czasem zaczyna się samemu wyłapywać i poprawiać. Bardzo pomocne jest ponowne przeczytanie tekstu przed udostępnieniem go. Mnóstwo błędów można od razu poprawić ;)

    Coraz bardziej zaciekawiasz i zastanawia mnie ten Marco. I wgl co się stało, dlaczego ta dziewczyna go prześladuje.
    Mam nadzieję, ze wkrótce pojawi się więcej informacji...
    Niecierpliwe czekam na kolejny rozdział, jeszcze raz najmocniej przepraszam i mam nadzieję, że niczym cię nie uraziłam.
    Serdecznie pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń